„Aquanauts” marynarki wojennej Stanów Zjednoczonych przetestowały granice nurkowania głębokiego. Skończyło się tragedią.

  • Peter Tucker
  • 0
  • 4632
  • 146

W latach sześćdziesiątych pierwsi astronauci NASA testowali granice ludzkiej wytrzymałości daleko ponad planetą. W międzyczasie zespoły nieustraszonych nurków badały podobne granice w równie niegościnnym środowisku na Ziemi: ciemne, paraliżująco zimne i wysokociśnieniowe głębiny oceanu.

Nazwany „Sealab” wyczerpujący program został uruchomiony przez marynarkę wojenną Stanów Zjednoczonych podczas zimnej wojny. Uczestnicy zwani „akwanautami” trenowali, aby przetrwać pod wodą w środowisku pod ciśnieniem przez wiele dni, na głębokościach, które stwarzały ogromne fizyczne wyzwania. W ciągu trzech etapów środowisko morskie schodziło na coraz większe głębokości. Jednak wraz ze śmiercią nurka w 1969 r. Urzędnicy uznali, że ryzyko jest zbyt duże i zakończyli program.

Dawno zapomniana historia akwanautów ukazuje się w nowym filmie dokumentalnym „Sealab”, wyemitowanym 12 lutego w PBS o 21:00. ET (sprawdź czasy lokalne). [Galeria: zdjęcia i projekty odtajnionych satelitów szpiegowskich USA]

Od lat pięćdziesiątych do sześćdziesiątych XX wieku Stany Zjednoczone i Związek Radziecki brały udział w gorącym wyścigu w kosmos. Ale przyglądali się również wzajemnym postępom w opracowywaniu technologii głębinowych na potrzeby wojny podwodnej. W tym celu Marynarka Wojenna Stanów Zjednoczonych ustanowiła program, który ma sprawdzić, jak głęboko w głąb oceanu mogą wejść ludzie, powiedział Stephen Ives, reżyser i producent filmu „Sealab”. .

„Jak na ironię, ocean jest znacznie bardziej dostępny niż stratosfera, a mimo to pozostał bardziej tajemnicą niż kosmosem” - powiedział Ives.

Głęboki ocean wywiera miażdżący nacisk na ludzkie ciało, ściskając tlen w płucach i tkankach. Im głębiej zanurza się nurek, tym więcej czasu potrzeba, aby organizm bezpiecznie powrócił do normalnego ciśnienia powierzchniowego. Zbyt szybkie wynurzanie się z głębin uwalnia pęcherzyki azotu w tkankach ciała, powodując zakręty - potwornie bolesne skurcze i paraliż, które mogą być śmiertelne.

Głębiej i głębiej

Do pierwszego podwodnego laboratorium projektu - Sealab I, w 1964 roku - Marynarka Wojenna wprowadziła nową technikę zwaną nurkowaniem nasyconym. Według raportu opublikowanego w czerwcu, akwanauci zamieszkiwali specjalne środowisko, które nasycało ich krwiobieg helem i innymi gazami o tym samym ciśnieniu co otaczająca woda, umożliwiając odkrywcom spędzanie dłuższych okresów na głębokim morzu bez ryzyka choroby dekompresyjnej. 1965 przez Office of Naval Research (ONR).

Przez 11 dni czterech akwanautów mieszkało i pracowało w laboratorium na dnie morskim w pobliżu Bermudów na głębokości 193 stóp (59 metrów) pod powierzchnią, oddychając mieszaniną helu, tlenu i azotu, donosi ONR..

W 1965 roku Sealab II wylądował na dnie morskim na głębokości 203 stóp (62 m), niedaleko La Jolla w Kalifornii. Pomyślna 30-dniowa misja przyniosła aquanautowi Scottowi Carpenterowi gratulacyjny telefon od Prezydenta Lyndona B. Johnsona 26 września 1965 r. Carpenter rozmawiał z prezydentem, wciąż dekompresując się z tego doświadczenia, a jego głos był niezwykle wysoki od helu - bogate środowisko, według Archiwum Narodowego.

Na nagraniu rozmowy Johnson pojawił się niewzruszony kreskówkowym głosem Carpentera, entuzjastycznie dziękując mu i mówiąc: „Chcę, żebyś wiedział, że naród jest z ciebie bardzo dumny”.

Trwałe dziedzictwo

Jednak tragedia dotknęła projekt w lutym 1969 r., Kiedy Sealab III został opuszczony na dno morskie u wybrzeży San Clemente w Kalifornii na głębokość 600 stóp (183 m). Kiedy nurkowie zeszli na dół, aby naprawić wyciek helu w wciąż niezamieszkanym środowisku, aquanaut Berry Cannon zmarł z powodu uduszenia dwutlenkiem węgla. Jego śmierć położyła kres Sealab i wszystkim eksperymentom marynarki wojennej Stanów Zjednoczonych z nurkowaniem nasyconym, zgodnie z danymi Muzeum Podmorskiego Stanów Zjednoczonych..

Widok wnętrza kapsuły przeznaczonej do transportu akwanautów do siedliska Sealab III w grudniu 1968 r. (Fot. Archiwa Narodowe)

Ives powiedział, że chociaż Sealab zakończył się prawie pół wieku temu, wywarł trwały wpływ na badania morskie i eksplorację głębinowych. Jednym z obecnych przedsięwzięć, które wiele zawdzięcza programowi, jest Aquarius Underwater Laboratory - jedyne na świecie w pełni wyposażone podwodne laboratorium - dawniej należące do National Oceanic and Atmospheric Administration (NOAA), a obecnie należące do i obsługiwane przez Florida International University.

Aquarius, znajdujący się w pobliżu Key Largo w National Marine Sanctuary na Florydzie, spoczywa na dnie morskim około 60 stóp (18 m) pod powierzchnią, umożliwiając naukowcom życie i pracę pod wodą podczas misji, które zwykle trwają 10 dni, zgodnie z NOAA.

Ale inną ważną częścią spuścizny Sealab było zapoczątkowanie długotrwałego naukowego zaangażowania w badanie najgłębszych części oceanów Ziemi i zbadanie, jak wpływają one na klimat i ekosystemy na całym świecie, powiedział Ives..

„Pomogło to wytyczyć drogę do nowego zrozumienia, jak ważne są oceany dla naszego świata - są one systemem podtrzymującym życie planety” - powiedział Ives. - I myślę, że Sealab pomogło nam to zobaczyć.

  • 22 najdziwniejsze bronie wojskowe
  • Flying Saucers to Mind Control: 22 odtajnione tajemnice wojskowe i CIA
  • 9 najbardziej szalonych podróży oceanicznych

Uwaga redaktora: Ten artykuł został zaktualizowany, aby odzwierciedlić fakt, że NOAA nie jest już właścicielem podwodnego laboratorium Aquarius.

Pierwotnie opublikowano w dniu .




Jeszcze bez komentarzy

Najciekawsze artykuły o tajemnicach i odkryciach. Wiele przydatnych informacji o wszystkim
Artykuły o nauce, kosmosie, technologii, zdrowiu, środowisku, kulturze i historii. Wyjaśniasz tysiące tematów, abyś wiedział, jak wszystko działa