Historia powstania komety Rosetta jest dziwna i kończy się gumową kaczuszką

  • Yurii Mongol
  • 0
  • 1825
  • 214

Wydaje się, że kometa sondy kosmicznej Rosetta "gumowa kaczuszka" wyłoniła się z delikatnego pocałunku w zimnej czerni kosmosu. A kometa może mieć sekret do opowiedzenia o Neptunie.

Kometa 67P, na której Europejska Agencja Kosmiczna (ESA) latem 2016 roku wylądowała sondą Rosetta, ma dziwny kształt. Jest dość mały, w najszerszym miejscu ma zaledwie 4,1 kilometra i składa się z dwóch wypukłych płatów połączonych ze sobą wąską szyjką. W niepublikowanym artykule oczekującym na wzajemną weryfikację, który ukazał się w czasopiśmie preprint arXiv, astronomowie szczegółowo opisali, w jaki sposób kometa mogła uformować się i migrować na orbitę Jowisza. I ta historia ma ważne implikacje dla wczesnej historii Układu Słonecznego, zwłaszcza dla planety Neptun - stwierdzili naukowcy. [Zagrożenie! Spadające skały: meteoryty i asteroidy (infografika)]

Astronomowie nie mają wehikułów czasu; nie mogą podróżować do przeszłości i zobaczyć, jak powstało 67P. Mogą jednak wykorzystać posiadane informacje o komecie i naszym Układzie Słonecznym do modelowania historii obiektu. Model ten doprowadził do fascynujących wniosków na temat tego, jak wyglądał Układ Słoneczny eony temu, kiedy prawdopodobnie uformował się 67P.

Układ Słoneczny to wirujące pole orbitujących obiektów, które przyciągają się grawitacją. Tak więc istnieją ograniczenia co do tego, jak precyzyjnie astronomowie mogą śledzić 67P wstecz w czasie. Naukowcy już wiedzieli, że kometa minęła w pobliżu Jowisza 4 lutego 1959 r. I 2 października 1923 r. Zaglądanie w przeszłość jest jednak znacznie trudniejsze - stwierdzili naukowcy..

Jednak modelując dziesiątki ścieżek, które mogły wskazać kometę na jej obecną pozycję, naukowcy doszli do wniosku, że obiekt prawdopodobnie przeniósł się do wewnętrznego Układu Słonecznego ponad 1000 lat temu. To było po tym, jak uformował się i spędził eony na okrążaniu Słońca 20-30 razy dalej niż planeta Ziemia, w gigantycznej chmurze gruzu.

Ale ta trajektoria stanowi problem, ponieważ jeśli 67P nie oderwałby się od większej komety, prawie na pewno nie przetrwałby wersji wczesnego Układu Słonecznego, którą naukowcy od dawna wyobrażali sobie, stwierdzili naukowcy z nowego badania..

Większość historii wczesnego Układu Słonecznego ma dysk pyłu i gruzu orbitujący w odległości 20 do 30 razy większej od obecnej Ziemi od Słońca. W tej chmurze materii miliardy lat temu małe grudki brudu tworzyły się i uderzały o siebie, czasami zlepiając się w większe obiekty, a czasem rozpadając.

W najpopularniejszej wersji tej historii ta chmura przetrwała około 400 milionów lat. Ale astronomowie biorący udział w nowym badaniu odkryli, że gdyby to była prawda, 67P prawie na pewno by nie przetrwało. Przez cały ten czas kometa uderzyłaby w inne obiekty i rozpadłaby się - twierdzą naukowcy.

Tak więc przetrwanie 67P uwiarygodnia inną hipotezę: być może Neptun, który kiedyś orbitował znacznie bliżej Słońca, wypłynął przez ten dysk materii wkrótce po tym, jak dysk uformował się 4,5 miliarda lat temu. Dryfowanie Neptuna mogło spowodować rozproszenie dysku, oszczędzając 67P przed zderzeniami w nierównym i zawalającym się środowisku dysku gruzowego, z którego zrodziła się kometa..

Jeśli masa Neptuna pochłonęła lub rozproszyła większość gruzu zaledwie 10 milionów lat po utworzeniu dysku, może to wyjaśniać, w jaki sposób 67P przetrwało do chwili obecnej. Czterysta milionów lat? Śmiertelnie. Ale 10 milionów? To wystarczająco krótki okres czasu spędzony w brudnej chmurze, aby 67P przetrwało nienaruszone, napisali naukowcy w swoim badaniu..

Kosmiczny pocałunek

Astronomowie nie udzielili jednoznacznej odpowiedzi na temat tego, jak powstało samo 67P. Jest możliwe, pisali, że kopiec gruzu właśnie uformował się w swoim obecnym, gumowym kształcie od początku, choć są powody, by wątpić w tę hipotezę..

Te dwa płaty mogły również wynikać z dwóch mniejszych komet krążących wokół siebie, zwanych układem podwójnym, zbiegających się razem, a istnieją dwie możliwości, jak to się mogło stać. Może wolno orbitujący układ podwójny minął planetę i został popchnięty, by utworzyć pojedynczą kometę. A może małe zderzenia z innymi skałami zepchnęły oba płaty razem, aż się spotkały.

Naukowcy odkryli, że szczotka z planetą spychającą układ podwójny jest mało prawdopodobna. Takie bliskie spotkanie z planetą prawdopodobnie zniszczyłoby większość komet.

Ale może w tej chmurze gruzu kamyki uderzały raz po raz o dwa krążące po orbicie kawałki 67P. Każde z tych zderzeń wyssałoby trochę energii z podwójnej orbity, spowalniając orbitujące fragmenty, stwierdzono w badaniu..

Jak napisali autorzy, utwory już poruszałyby się dość wolno. Lekkie płaty 67P okrążałyby się wtedy z prędkością zaledwie kilku stóp na sekundę. Gdy kawałki ulegały zderzeniom, prędkość ta z czasem spadała, aż kawałki połączyły się ze sobą stosunkowo delikatnie.

Wydaje się więc bardzo prawdopodobne, że kometa Rosetty uformowała się w tym miliardowym pocałunku, dwa płaty zablokowały się razem i dryfowały w kosmosie, zanim dotarły do ​​miejsca, w którym ludzie mogliby sięgnąć i dotknąć ich..

Pierwotnie opublikowano w dniu .




Jeszcze bez komentarzy

Najciekawsze artykuły o tajemnicach i odkryciach. Wiele przydatnych informacji o wszystkim
Artykuły o nauce, kosmosie, technologii, zdrowiu, środowisku, kulturze i historii. Wyjaśniasz tysiące tematów, abyś wiedział, jak wszystko działa